Dzięki dziewczyny za wszystkie rady. My tez jesteśmy zdania ze, ze to my powinniśmy zorganizowac noclegi dla gości, ale J mi przypomniał, ze właśnie raz jak byliśmy na weselu to sami szukaliśmy kwater. Zresztą na wesele mojej siostry pokoje rodzice zamaiwali. szkoda tylko, ze nie pamietają gdzie więc trzeba będzie czegoś poszukać. Na szczęscie w wyszukiwaniu hoteli jestem dobra;) A tata J nie chce poprawin generalnie nie wiem dlaczego, chyba po prostu ze względu na finanse, bo jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Dziwi mnie to trochę, bo rodzina J do biednych nie nalezy. Jest lepiej sytuowana finansowo od mojej. Wydaje mi sie, ze moze niestety przez stosunki J z tata troche. Bo ciekawa jestem czy nie będzie chciał zeby siostra J miała wesele z poprawinami. Jestem przekonana ze tak, znajac go, bo wszystko co najlepsze dla córki, a syn odstawiony. Często jak cos mówił o J to czułam się zazenowana i jakbyśmy byli małzeństwem to na pewno bym na takie słowa zareagowała, ale jako obca osoba nie mam prawa zwracac mu uwagi. Tzn zwróciłam, ale grzecznie, tak troche w zawaluowany sposób,a tak to zareagowała bym trochę dobitniej. Tak to sympatyczny facet, ale w stosunku do Narzeczonego nie fair. J za to na szczęście mamę ma wspaniałą;) Dziwne ze nie chce poprawin bo w sumie cała rodzina Narzeczonego jest przyjezdna. Ale juz zostało wymyślone, ze następnego dnia rodzice J pojadą do jego ciotki, która ma dom i tam będzie zorganizowany poczęstunek dla nich. Wg mnie troche to głupio, bo nas tam nie będzie, a to goście przeciez z wesela. A jeździc ode mnie tam nie mam najmniejszego zamiaru, bo jak J wspomniałam, ze to tak dziwnie to powiedział, ze jak się będzie czuł by wsiąć w samochód to mozemy tam pojechać. Ale ja nie mam zamiaru po weselu, gdy na pewno będziemy zmęczeni jeszcze ganiać i zabawiać gości w dwóch miejscach. Dla mnie to idiotyzm. Ale co tam..zobaczymy jak wyjdzie i wtedy będziemy radzić. Jeśli okaze się, ze naszych gości by zostao tyle zeby robić poprawiny to "teściu" mimo swego charakteru będzie musiał ustąpić. Jak nie to tez się coś wymyśli. Najpierw było mi przykro, ze tak od razu zdecydował, ze bez poprawin, ale zawsze staram się wychodzić z załozenia, ze nie ma co martwić się na zapas.
No a dziś juz przywioza nam wódkę. Fajnie, nam się trafiło. Jestem zadowolona z siebie, bo w sumie ja to załatwiałam;) Nie dość, ze tanio to dostawa gratis, a wódka dobra;) Jeszcze napoje i wino, bo innych alko nie będziemy kupować. A i alko na wiejski stół. Nie wiemy za bardzo ile wziąc wina. U siostry kupiono 15 butelek, ale tak szły, ze tata w trakcie wesela jechał do sklepu dokupić. Co prawda niepotrzebnie, bo reszta została. No pomyślimy.
Piszcie dalej jak to u Was było czy będzie w takich sprawach organizacyjnych to się nawzajem zawsze czegoś ciekawego i róznych rozwiązań mozna dowiedzieć;)
A wczoraj byliśmy u mojej chrześnicy. Zdjęcia od fotografa dostałam. Jaka ona super, śliczna i fajna. Pośpiewałyśmy sobie cały wieczór;) Bo ona sobie tak gulga jakby spiewała, tak sobie "wyje". Ja nie mam absloutnie ładnego głosu, ale niestety dla moich najbliższych uwielbiam śpiewać. Tak więc sobie tak wczoraj powyłyśmy. Ja się śmiałam, ze moze piosenkarka, albo jaką śpiewaczka zostanie. Miejmy tylko nadzieję, ze głosu po mamie ani cioci nie odziedziczyła tylko po tacie, bo szwagier bardzo ładnie śpiewa. Zwłaszcza to nas śmieszyło bo w poniedziałek z J oglądaliśmy "Boską" w teatrze telewizji;) Bardzo mnie cieszy tez to, ze J tez uwaza, ze mała jest fajna. Muszę tu wyjaśnic, że jak gdzieś szliśmy do moich znajomych co mają dzieci to zawsze J z góry ostrzegał, ze nie lubi małych dzieci. Co prawda jak synek mojej kolezanki go zaczepiał, to sie z nim bawil, ale chłopczyl był juz starszy. No tak więc J nie lubi małych, obcych dzieci. A tu i na chrzcinach i co ich odwiedzamy to tak inaczej patrzy na małą, inaczej niz na "obce" dzieci. Na chrzcinach narobił masę zdjęć i dbał zeby kazdy miał z małą zdjęcie. Bardzo mi se to podoba i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Tak widzę, ze jakoś inaczej na nią patrzy. I jak zwykle jak rozczulam się nad jakims dzieckiem czy pieskiem to się z tego śmieje, tak tu potwierdza, ze fajna ta nasza kochana mała;) Zresztą zdradzę, że ja tez nie przepadam za "obcymi" dziećmi. Ludzie zachwycają się nimi, a dla mnie no dziecko-fajne, ładne, no i tyle. Jak się urodziła siostrzenica to bałam się, ze tez tak będzie. A tu niespodzianka. Jak ją zobaczyłam w szpitalu to az siępo płakałam. I po prostu patrze na nia nie jak na inne dzieci-to jest nasza mała. Po prostu czuję z nią jakąś więź i kocham ja. Wspaniała dziewczynka. Myslę jak to będzie jak bęzie starsza, jak będziemy się bawić, chodzic na spacery, gdzie będziemy ja zabierac i w ogóle;) No a teraz czas zacząć myśleć nad jakimś wspaniałym prezentem dla chrześnicy na Gwiazdkę;))
Pozdr serd
G