poniedziałek, 10 października 2011

Nabroiłam





Miało być o czymś innym, ale weekendowe wydarzenia nie dają mi spokoju i dręczą mnie wyrzuty sumienia. Zraniłam osobę, którą kocham. Powinnam być dla niej wsparciem, oparciem, podporą, azylem, pomocą-a zawiodłam i byłam powodem smutku i cierpienia. Czuję się podle i wrednie-i dobrze mi tak-świnia. Jak myślałam jak się musi czuć J to jeszcze bardziej zrozumiałam jak bardzo Go kocham. Takie sytuacje pokazują ogrom wzajemnej miłości, ale lepiej żeby to wiedzieć bez przykrych wydarzeń. Nie napiszę co zrobiłam bo to wstyd i obciach, ale zachowałam się niefajnie (tylko nie myślcie o jakiejś zdradzie-sprawa nie jest wielkiego kalibru, ale liczy się fakt zranienia bliskiego człowieka)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz