poniedziałek, 24 października 2011

Weselnie

W sobotę byliśmy z rodzicami u Narzeczonego. Generalnie jakieś wielkie decyzje nie zapadły. Ale: wybrana jest wódka na wesele i postanowiono, ze raczej nie będzie poprawin. Głównie czas nam minął na przyjemnej rozmowie na tematy nie zwiazane z weselem. Było miło-jak u cioci na imieninach. Fajnie, ze taka atmosfera, nie jest jakoś sztywno, tylko jak wśród starych znajomych. Czyli rodziny sie dogadują.



Co do wódki to wybrana, ale problem jest jeden-można ją kupić tylko u producenta-tak więc dziś się zorientujemy, czy mozliwe jest by kupić 170 butelek no i w jakiej cenie. Cena jednak gra dużą rolę więc jak zaśpiewa jakąś z kosmosu to lipa. No trzeba się dowiedzieć.



I niestety jak dla nas (bo oboje z Narzeczonym byliśmy za) to raczej nie będzie poprawin. Tzn jeszcze zobaczymy, bo przynajmniej z mojej strony to raczej jest prawdopodobne, bo mamy dużą rodzinę przyjezdną więc razcej jak ktoś przyjedzie z Katowic czy Radomia to po weselu od razu nie wsiądzie w samochód i nie wróci do domu, nie mówiąc już o rodzinie znad morza. Co prawda u mojej siostry tak było, że nie było sensu robić poprawin, bo wesele było w maju i duża część gości następnego dnia miała komunie więc kierowcy nie pili alko i po zabawie odjechali. Ale dla mnie to trochę tak smutno. Moja mama najlepiej wymyśliła, najsensowniej, że po prostu jak goście będą określać się czy przyjadą czy nie to będziemy pytać czy by zostali na poprawinach i wtedy w zależności od ich liczby albo będą poprawiny albo nie. Tylko, że tata Narzeczonego jest anty poprawinowy. On jest dość apodyktyczny, ale mam nadzieję, że jak wyjdzie tak, że będziemy chcieć poprawiny to da się to dogadać z nim. U nas jest sens robić poprawiny, bo jeśli po weselu zostanie spora ilośc gości to u nas w domu się nie zmieszczą na jakimś obiedzie następnego dnia i tak trzeba będzie robić to na sali gdzie było wesele więc większy kłopot dla nas, bo tak to wszystko zrobiłyby kucharki, a tak to my będziemy musieli latac po sali, nakrywac, sprzątać itp. Poza tym jeszcze pewnie i jakaś muzyka w tle by się przydała. Tak więc ja jestem jak najbardziej za poprawinami. Ale zobaczymy ile ludzi miałoby na nie zostać z przyżających gości. Poza tym ja osobiście chciałabym poprawiny, bo jak jestem gdzieś na weselu i nie ma poprawin to tak czegoś brak. Następnego dnia jest jakoś tak luźniej, że z rodziną i gośćmi bardziej się pogada, opowie wrażenia z dnia wcześniejszego. Poza tym Para Młoda też bardziej już na luzie. No zoabczymy. Ale i tak w niedzielę po weselu jakiś obiad, poczęstunek trzeba będzie zorganizować, bo wszyscy przyjezdni nie odjadą. Kierujemy sie liczbą gości przyjezdnych, bo ci co są na miejscu to jak będą chcieli przyjść na poprawiny to przyjdą a jak nie to nie. A ci z daleka to wcześniej już będą musieli się określić żeby np wiedzieć chociaż co z noclegami. I szczerze to jakoś zdenerwowałamnie ta stanowczośc taty Narzeczonego. On tak chce i tak ma być. A przeciez w sprawach wesela liczy się zdanie wielu osób i nas i moich rodziców tym bardziej. Zresztą juz nieraz w pewnych kwestiach jego zachowanie mi się nie podobało, a wręcz czasem zenowało. Zresztą Narzeczony nie zyje w bliskiej i przyjaznej relacji z tata. Na początku tego nie rozumiałam, ale jak poznałam blizej tego pana to juz wiem dlaczego i to rozumiem. Niestety i w rodzinie rózne sytaucje się zdarzają. Ale.., no cóz... to tata Narzeczonego. A przeciez sytuacja róznie moze się rozwinąć. Moi rodzice sa bardziej elastyczni. I wiem, ze jak będzie trzeba zorganizować poprawiny to namówią "teścia". W ogóle moi rodzice są wspaniali w tej organizacji. Zrobili juz wesele siostry i super się w tym spisali. Nieskromnie moge pwoiedzieć, ze było to najfajniejsze wesele na jakim byłam. Narzeczonemu tez się podobało i był pod wrazeniem. Dlatego tez ma zaufanie do moich rodziców w tej kwestii. Ja tez więc jak nie będzie poprawin to wiem, ze mama tak zrobi, ze wszyscy odjadą zadowoleni i wybawieni. No w kazdym bądź razie wódkę narazie kupimy tylko na wesele. A plusem jak nie będzie poprawin jest oczywiście oszczędność finansowa.



W związku z noclegami mam jeszcze do Was pytanie, jeśli byłyście w podobnej sytuacji, gdy zapraszaliście rodzinę spoza miejsca zamieszkania to czy Wy wynajmowaliście im jakieś pokoje, czy oni sami na własną rękę? Bo ja raz byłam w sytuacji, gdzie jak jechaliśmy na wesele to my sobie szukaliśmy kwater, a za innym razem to były już zorganizowane pokoje dla gości. Na pewno lepiej wygląda jak już jest przygotowany nocleg. Ale może macie inne doświadczenia i rady. Będę wdzięczna za doradztwo.


Haha-sprawa z wódką dowiedziana i jest super-cena odpowiednia i transport gratis;) więc w tym tygodniu zakupimy. I kolejna rzecz za nami. Jeszcze wino i napoje do załatwienia w tej kwestii.

5 komentarzy:

  1. jestem po raz pierwszy ,,,

    ja swoje wesele miałam rok temu .. i miałam je 2 dniowe więc wynajmowałam pokoje dla gości i my za nie płaciliśmy bo nie wypada obciążać gości takim czymś brzydko to wygląda.. każdy hotel ma to do siebie że większa ilość osób oznacza zniżkę .. jak już coś popytajcie w różnych hotelikach
    co do win napojów czy wódki my to kupowaliśmy w hurtowni napojów i o wiele taniej to wyszło .. takie hurtownie a zwyczaj wiedzą ile czego potrzeba na 1 dniowe jak i na 2 dniowe wesele .. bo w sklepie kupno alko jak i napojów wychodzi naprawdę dużo ..

    OdpowiedzUsuń
  2. a my zgodnie twierdzimy, że to nasze wesele i przede wszystkim nasze zdanie jest najważniejsze. coś obiło mi się o uszy, że teściowa była za tym żebyśmy wynajęli jakąś remizę na wesele... bo więcej zaoszczędzimy ale wybraliśmy dom weselny, podpisaliśmy umowę i klamka zapadła :-) a zresztą (jak dla mnie) plusem jest to, że u mnie w okolicy nie ma żadnych a'la remiz a jednak jestem za tradycją tj. ślub u panny młodej i co wydaje się sensowniejsze w tym wypadku - wesele w okolicy panny młodej ;-)

    co do drugiego dnia... myślimy. mój brat nie robił poprawin. siostra narzeczonego też nie robiła tylko przyjęcie po ślubie cywilnym, jego brat za to robił poprawiny. my byśmy chcieli jakąś imprezkę poprawinową ale napewno nie w domu weselnym, zobaczy się jeszcze, bo u nas też zależy od gości chociaż tak jak u was, wiemy, że będą osoby z daleka więc tak czy siak ugościć trzeba :-) myśleliśmy nad wynajęciem pokoi dla przyjezdnych ale myślę, że chyba nie będzie to zbyt konieczne bo mam sporą rodzinę tutaj, która chętnie zaopiekuje się tymi z dalekich stron :-) i to zdecydowanie za nocleg odpowiadają organizatorzy, nietaktem byłoby pozostawienie gości samych sobie po weselu :-)

    jak byłam na weselu daleko od domu to było ono w domu weselnym mieszczącym się w takim ośrodku wczasowym - tak to przynajmniej wyglądało :-) alejki, domki i woda nas otaczała ;-) i musieliśmy wcześniej zadeklarować czy chcemy skorzystać z noclegu tam :-)

    my nie mamy jeszcze pojęcia co z wódką... jaką i ile. hmm... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no zdecydowanie my pokrywamy koszty noclegów i my sie tym zamujemy. Uważam, ze pozostawienie gości samym sobie jest cokolwiek niegrzeczne.. Ja bym sie mocno zastanowiła, czy na takie wesele pojechać, no bo skoro nie załatwiono mi noclegu, to może wcale im nie zależy, żebym była na tej uroczystości? :)

    U nas będą poprawiny, ale takie bez tańczenia. Głównie chodzi własnie o to, zeby goście zjedli przed podróżą, żeby można było jeszcze porozmawiać..

    A jakie argumenty ma twój przyszły teść?

    OdpowiedzUsuń
  4. na wszystkich weselach jakich bylam gdzie trzeba bylo jechac to mlodzi zalatwiali nocleg, mysle ze jesli sami goscie by mieli to zalatwiac to naprawde by sie ich malo pokazalo. co do poprawin to tez jestem za poprawinami jakos tak wesele bez poprawin do nie wesele;p u mnie w rodzinie raz sie zdarzylo ze mlodzi nie robili poprawin i niestety na weselu mieli 70 z 210! zaproszonych gosci...fajnie ze z wodka sie wam udalo pozdrawiam :* www.kinga-i-robert.blog4u.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bym osobiscie poszukała jakiś kwater i popytała o koszt tego.
    Ale najważniejsze to porozmawiac z goscmi co o tym myśla. Bo ja byłam na weselu gdzie ludziska przyjechali z miasta oddalonego o 300 km i w nocy wracali do domu, bo tak poprostu woleli:)
    To juz musicie przydyskutowac bo mimo wszystko to wydatek dośc duzy!limoncellaa

    OdpowiedzUsuń