środa, 26 października 2011

Dalej weselnie

Dzięki dziewczyny za wszystkie rady. My tez jesteśmy zdania ze, ze to my powinniśmy zorganizowac noclegi dla gości, ale J mi przypomniał, ze właśnie raz jak byliśmy na weselu to sami szukaliśmy kwater. Zresztą na wesele mojej siostry pokoje rodzice zamaiwali. szkoda tylko, ze nie pamietają gdzie więc trzeba będzie czegoś poszukać. Na szczęscie w wyszukiwaniu hoteli jestem dobra;) A tata J nie chce poprawin generalnie nie wiem dlaczego, chyba po prostu ze względu na finanse, bo jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Dziwi mnie to trochę, bo rodzina J do biednych nie nalezy. Jest lepiej sytuowana finansowo od mojej. Wydaje mi sie, ze moze niestety przez stosunki J z tata troche. Bo ciekawa jestem czy nie będzie chciał zeby siostra J miała wesele z poprawinami. Jestem przekonana ze tak, znajac go, bo wszystko co najlepsze dla córki, a syn odstawiony. Często jak cos mówił o J to czułam się zazenowana i jakbyśmy byli małzeństwem to na pewno bym na takie słowa zareagowała, ale jako obca osoba nie mam prawa zwracac mu uwagi. Tzn zwróciłam, ale grzecznie, tak troche w zawaluowany sposób,a tak to zareagowała bym trochę dobitniej. Tak to sympatyczny facet, ale w stosunku do Narzeczonego nie fair. J za to na szczęście mamę ma wspaniałą;) Dziwne ze nie chce poprawin bo w sumie cała rodzina Narzeczonego jest przyjezdna. Ale juz zostało wymyślone, ze następnego dnia rodzice J pojadą do jego ciotki, która ma dom i tam będzie zorganizowany poczęstunek dla nich. Wg mnie troche to głupio, bo nas tam nie będzie, a to goście przeciez z wesela. A jeździc ode mnie tam nie mam najmniejszego zamiaru, bo jak J wspomniałam, ze to tak dziwnie to powiedział, ze jak się będzie czuł by wsiąć w samochód to mozemy tam pojechać. Ale ja nie mam zamiaru po weselu, gdy na pewno będziemy zmęczeni jeszcze ganiać i zabawiać gości w dwóch miejscach. Dla mnie to idiotyzm. Ale co tam..zobaczymy jak wyjdzie i wtedy będziemy radzić. Jeśli okaze się, ze naszych gości by zostao tyle zeby robić poprawiny to "teściu" mimo swego charakteru będzie musiał ustąpić. Jak nie to tez się coś wymyśli. Najpierw było mi przykro, ze tak od razu zdecydował, ze bez poprawin, ale zawsze staram się wychodzić z załozenia, ze nie ma co martwić się na zapas.

No a dziś juz przywioza nam wódkę. Fajnie, nam się trafiło. Jestem zadowolona z siebie, bo w sumie ja to załatwiałam;) Nie dość, ze tanio to dostawa gratis, a wódka dobra;) Jeszcze napoje i wino, bo innych alko nie będziemy kupować. A i alko na wiejski stół. Nie wiemy za bardzo ile wziąc wina. U siostry kupiono 15 butelek, ale tak szły, ze tata w trakcie wesela jechał do sklepu dokupić. Co prawda niepotrzebnie, bo reszta została. No pomyślimy.

Piszcie dalej jak to u Was było czy będzie w takich sprawach organizacyjnych to się nawzajem zawsze czegoś ciekawego i róznych rozwiązań mozna dowiedzieć;)

A wczoraj byliśmy u mojej chrześnicy. Zdjęcia od fotografa dostałam. Jaka ona super, śliczna i fajna. Pośpiewałyśmy sobie cały wieczór;) Bo ona sobie tak gulga jakby spiewała, tak sobie "wyje". Ja nie mam absloutnie ładnego głosu, ale niestety dla moich najbliższych uwielbiam śpiewać. Tak więc sobie tak wczoraj powyłyśmy. Ja się śmiałam, ze moze piosenkarka, albo jaką śpiewaczka zostanie. Miejmy tylko nadzieję, ze głosu po mamie ani cioci nie odziedziczyła tylko po tacie, bo szwagier bardzo ładnie śpiewa. Zwłaszcza to nas śmieszyło bo w poniedziałek z J oglądaliśmy "Boską" w teatrze telewizji;) Bardzo mnie cieszy tez to, ze J tez uwaza, ze mała jest fajna. Muszę tu wyjaśnic, że jak gdzieś szliśmy do moich znajomych co mają dzieci to zawsze J z góry ostrzegał, ze nie lubi małych dzieci. Co prawda jak synek mojej kolezanki go zaczepiał, to sie z nim bawil, ale chłopczyl był juz starszy. No tak więc J nie lubi małych, obcych dzieci. A tu i na chrzcinach i co ich odwiedzamy to tak inaczej patrzy na małą, inaczej niz na "obce" dzieci. Na chrzcinach narobił masę zdjęć i dbał zeby kazdy miał z małą zdjęcie. Bardzo mi se to podoba i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Tak widzę, ze jakoś inaczej na nią patrzy. I jak zwykle jak rozczulam się nad jakims dzieckiem czy pieskiem to się z tego śmieje, tak tu potwierdza, ze fajna ta nasza kochana mała;) Zresztą zdradzę, że ja tez nie przepadam za "obcymi" dziećmi. Ludzie zachwycają się nimi, a dla mnie no dziecko-fajne, ładne, no i tyle. Jak się urodziła siostrzenica to bałam się, ze tez tak będzie. A tu niespodzianka. Jak ją zobaczyłam w szpitalu to az siępo płakałam. I po prostu patrze na nia nie jak na inne dzieci-to jest nasza mała. Po prostu czuję z nią jakąś więź i kocham ja. Wspaniała dziewczynka. Myslę jak to będzie jak bęzie starsza, jak będziemy się bawić, chodzic na spacery, gdzie będziemy ja zabierac i w ogóle;) No a teraz czas zacząć myśleć nad jakimś wspaniałym prezentem dla chrześnicy na Gwiazdkę;))

Pozdr serd

G

12 komentarzy:

  1. Podejście teścia trochę jednak dziwi, bo z reguły poprawiny to wcale nie aż taki koszt - jedzenie zazwyczaj zostaje z wesela, a poza tym często wesele i poprawiny są "w pakiecie" więc koszt nie jest aż tak duży.

    My się jeszcze nad piwem mocno zastanawiamy - są goście, którzy tylko taki alkohol piją..

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee coś czuję że będą te poprawiny u Ciebie ;p Pozdrawiam ;* www.kinga-i-robert.blog4u.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. u Nas poprawiny były na ogrodzie gdzie mamy taras. Goście, którzy przybyli bardzo licznie, prawie wszyscy ci co byli na weselu pojedli, popili, było świetnie. Jedzenia z wesela tyle nam zostało, że przez następnych kilka dni nic nie gotowaliśmy. U Nas jedyny plus był taki, że przyjezdnych były 3 osoby, które nocleg miały zapewniony z racji takiej, że to najbliższa rodzina i przyjaciele.

    Tylko nie wiem czy nie doczytałam czy nie napisałaś. Wesele wyprawiają wam rodzice czy wy sami, że nie macie możliwości podjęcia decyzji tylko oni za was co, gdzie, jak?

    OdpowiedzUsuń
  4. Narazie jeszcze nic nie mierzyłam, to jest wymarzona suknia, jestem dla niej w stanie bardzo ciężko pracować nad swoją figurą a jeśli mimo wszystko będę wyglądać hmm nieładnie :D to mam jeszcze 3 inne ale puki co nie dopuszczam do siebie możliwości że będzie inna :D Za marzenia się nie płaci w końcu :D Pozdrawiam :* Ps. mogłabyś pokazać jakieś zdjęcie swojej sukni ?? może być na maila kinga_p91@wp.pl bardzo jestem ciekawa ;) ;* www.kinga-i-robert.blog4u.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Innamorato, wtrącę się tylko w ostatniej kwestii - w moim przypadku rodzice moi i mojego narzeczonego w zasadzie wyprawiają nam wesele. Co prawda chcemy się dolożyć jeśli chodzi o finanse, ale to oni głównie załatwiają np salę, czy alkohol. My załatwiamy tylko sprawy kościelne.

    Ale mimo to, zanim rodzice podejmą jakąkolwiek decyzję, pytają nas i nie robią nic, czego my nie chcemy i w ogóle dostosowują się do naszych życzen. Więc to, kto wyprawia wesele nie zawsze ma znaczenie jeśli chodzi o decyzje - w zasadzie przede wszystkim zalezy to od charakterów :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaję mi się, że skoro są dorośli to powinni sami decydować czy chcą robić poprawiny czy też nie. Każdy jednak ma inne do tego podejście i ja to rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. kurcze a czemu Wy nie mozecie zadecydowac o poprawinach? PRzeciez to wasze wesele i wasze poprawiny? Nie znam calej sytuacji, jestem tu pierwszy raz, wiec na pewno o czyms nie wiem :) A co do ilosci wodki na wiejski stol i winem to nei mam pojecia ;) aj-lajk-you.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Wesele robimy i rodzice i my. Z mojej strony to głównie rodzice, z J nie wiem-jest powiedziane, ze On z rodzicami płacą. Sam pewnie za bardzo nie wie na ile może liczyć od rodziców ile On. Dla mnie taka sytuacja to jest jakieś nieporozumienie, ale rodziny są różne. Ja wiem, że na moich rodziców w 100% mogę liczyć i w sprawach finansowych i innych.
    A co do tego, że to nasze wesele i powinno być jak my chcemy to nie koniecznie. Nie jestem osobą, która po trupach do celu dąży. Na pewno żeby były poprawiny nie chcę wszczynać jakiś sporów rodzinnych. To nawet po prostu przez szacunek przez dla rodziców. Nawet jeśli w 100% nie płacą za wszystko to ich zdanie się liczy. Nawet jakbyśmy sami robili wesele to też bym brała rodziców zdanie pod uwagę, szczególnie ja swoich, a więc pewnie J swoich. Zresztą moja mama wymyśliła wg. mnie najlepiej i tego się trzymajmy (ja trzymam), że się zobaczy jak z gośćmi będzie i wtedy zadecydujemy i tak jest najlepiej. A jak wtedy "teść" sie wypowie zobaczymy. I wtedy będziemy reagować. Zresztą jak Kinga napisała-że te poprawiny raczej będą. Wcz mój tata zaczął rozmowę nt noclegów, że jak będą poprawiny to na dwie doby trzeba pokoje wynająć. Ale wg. mnie nawet jak nie będzie poprawin to i tak na dłużej niż do godz 12 trzeba będzie pokoje zamówić. No ale jak tata zaczął o tym mówić to ja odp, że przecież ma nie być poprawin a J powiedział, że to przecież niezdecydowane i moja mama przytaknęła. Tak więc ponieważ i Narzeczony i ja chcemy to po prostu trzeba do taty J podejść jak ja to mówię "po Włosku"-jak włoska żona. Tak trzeba zagadać, że to jego decyzja i on tak chce a reszta się z tym zgadza;)Po tym sobotnim spotkaniu wkurzyłam się na tatę J, że był anty poprawinom, a głównie nie o to, tylko, że powiedział tak, że jakby to było wszystkich zdanie. Ale facet nie zna mnie;) Narazie się więc już tematem poprawin nie martwię. Jak wyjdzie, żeby je robić to na pewno jakoś się Panu T przemówi do rozsądku. A jak wyjdzie, że nie ma sensu robić poprawin to ja też nie będę dążyć do tego na przymus. A goście na pewno nie będą zawiedzeni przyjęciem po weselnym. Naprawdę w tym względzie po weselu siostry bardzo ufam rodzicom. Jakbym ja pierwsza wvchodziła za mąż to może miałabym jakieś wątpliwości jak to wyjdzie, ale po weselu mojej siostry wiem, że nie mam się o co martwić. A tak w ogóle to to jest jeden/dwa dni z życia a najważniejsze byśmy po ślubie dobrze szczęśliwie żyli, z rodzicami też.Bardzo dziękuję Wam za wszystkie głosy i uwagi i czekam na wicęej.
    Pozdr G.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja miałam wesele 2 dniowe i to zaznaczałam na zaproszeniach i goście mieli termin na to aby nas poinformować czy będą czy nie i czy na 2 dni zostają bo noclegi .. i za te dwa ni nie płaciłam dużo bo 250 za osobę a osób miałam 90 ,, w cenie miałam tort ciasta ciasteczka owoce napoje tzn woda soki w moim zakresie było tylko alko :) a wiem że w innych restauracjach ciasta jak i napoje owoce i tort musi być w twoim zakresie co drożej wychodzi ... ja oglądałam chyba z 15 sal aż trafiłam na tą jedną :) trzeba naprawdę szukać aby było dobrze i nie drogo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moją podstawową decyzją co do ślubu było, że finansujemy je sami, za własne pieniążki i robimy to na co nas stać. Nie było łatwo, bo kokosów nie zarabiamy, początkowo śmiałam się z czym my w ogóle startujemy, ale w końcu udało się tak jak my chcieliśmy. A ta niezależność finansowa zapewniała prawo do decydowania nam i tylko nam. Nie godziłam się na żadne sugestie i prośby niezgodne z naszymi wyobrażeniami. A niestety pieniądze sprawiają, że sponsor uzurpuje sobie prawo do decyzji nawet ślubu jego dzieci, a nie jego samego...

    OdpowiedzUsuń
  11. Z doświadczenia z wesela mojej siostry wiem, że moi rodzice naprawdę super z weselem się spisali więc się o moją stronę nie martwię. Wg J rodzice jego mają się posilać doświadczeniem moich, bo rodziców Narzeczonego to pierwsze wesele. A co do decyzji to ja biorę pod uwagę zdanie rodziców, bo już organizowali wesele, a rodzice moje zdanie, to co ja chcę, bo to moje wesele.W tej kwestii my umiemy sie dogadać i porozumieć, i nie ma problemu. Gorzej z "teściem" bo on zawsze chce być najmądrzejszy i jego zdanie ma być najważniejsze. Ale narazie się już tym nie martwię, jak będzie czym to będziemy myśleć. Przecież nawet jesli on nie będzie nadal chciał poprawin,a wyjdzie że przydałoby się je robić to opłacić je możemy sami i wtedy nic mu do gadania. Zobaczymy jak będzie.
    Szczęśliwa żono-my sali nie wybieraliśmy długo-wybraliśmy tą samą co miała moja siostra, bo sala niedroga i fajna. Na weselu siostry podobało nam się bardzo więc nie widzieliśmy sensu w szukaniu innej. Trochę się martwiłam, że może głupio, że ta sama sala, ale mama rozwiała moje wątpliwości, że jak fajna to po co szukać. U mojej kuzynki ona też miała wesele tam gdzie jej brat i nikomu to nie przeszkadzało. Sala sprawdzona więc chyba tym lepiej. Głupio też było mi przed moją siostrą, bo oni szukali długo sali, a my wcale. Ale z drugiej strony, to pochwała, bo to co wybrali podobało nam się na tyle, że sami z tego korzystamy. I jak rozmawiałam z siostrą to ona tak to widzi i się z tego powodu cieszy. Tak więc z tym luz,a my mieliśmy mniej roboty. My osobno mamy salę i osobno wynajmujemy kucharki, bo tak taniej. Tak więc czy poprawiny czy bez sala w tej samej cenie, no oprócz tego, że media podrożeją. A w kucharkach różnica ok 50 zł między weselem a weselem i poprawinami. Akurat w przyszłym roku 2 naszych znajomych też się pobiera i mamy porównanie. W naszym przypadku kucharki z poprawinami i tak są tańsze, niż u kolegi J sam talerzyk od osoby, ale tamci mają catering.
    No zobaczymy jak to wyjdzie. Ja i moi rodzice myślimy jakoś tak bardziej zdroworozsądkowo niż tata J (wg. mnie oczywiście). Np na tym spotkaniu mój tata się nas zapytał (w obecności taty J) czy chcemy poprawiny i my powiedzieliśmy, że tak więc moi rodzice powiedzieli, że wobec tego, żeby były poprawiny. No ale tata J cały czas wyszukiwał negatów, że to niepotrzebne. Myślę, że może J też się głupio wobec tego czuł. Ogólnie zobaczymy jak to wyjdzie-ile gości przyjezdnych zostanie i wtedy będziemy myśleć i organizować. A jak będzie potrzeba poprawin to tata J albo będzie się musiał na to zgodzić, albo zapłacimy sami i wtedy nie będzie miał nic do gadania na ten temat. Zresztą dla mnie ze strony rodziców J to też tak trochę dziwne, że nie określili dokładnie za co płacą oni, za co J. Po zaręczynach, J nawet było głupio się spytać czy rodzice mu się dołożą do wesela czy nie. Może nie powinnam takich rzeczy pisać, ale naprawdę czasem bardzo mi przykro jak tata J traktuje mojego Narzeczonego, jak się do Niego odnosi. Poradziłam mu wtedy-zapytaj otwarcie. No i było, że na ile ich będzie stać to się dołożą-ale co to znaczy na ile, nawet kwoty nie podali by Narzeczony wiedział na ile może liczyć. Ja miałam łatwiej, głównie dzięki temu, że wcześniej było wesele mojej siostry i wiedziałam jak rodzice do tego podchodzą i jak ja mam do tego podejść. Mam nadzieję, że wszystko nam fajnie wyjdzie i nie wzbudzi jakiś rodzinnych kłótni, bo wg mnie to tego nie jest warte.

    OdpowiedzUsuń
  12. My też organizujemy przyjezdnym nocleg. Na naszym weselu poprawiny będą, bo jakoś do tej pory nikt nie wpadł na to, że mogłoby być inaczej :) Poprawiny w domu, w dwóch miejscach moim zdaniem nie zdadzą egzaminu z prostego powodu - w jednym miejscu zabraknie najważniejszych osób - czyli pary młodej. Ale to tylko moje zdanie. A teścia na pewno jakoś uda Wam się przekonać. W końcu tylko krowa nie zmienia poglądów. A poprawiny przecież nie muszą być nie wiadomo jakie wystawne, na dobrą sprawę wystarczy tylko obiad.

    OdpowiedzUsuń