czwartek, 1 grudnia 2011

O rany- wybieramy obrączki

We wtorek przywieźli nam nową kuchenkę.
W poniedziałek z mamą jeszcze w kuchni sprzątałyśmy przed wywiezieniem starej i mama tak patrzyła i wzdychała na starą kuchenkę, że się do nowej nie przyzwyczai, że jak ona będzie tu wyglądać, że srebrna do reszty kuchni nie pasuje... i tak sobie marudała.
We wtorek tata wziął dzień wolny na odbiór i zamontowanie tej kuchenki. Tak więc szybkościowo wracałam z pracy, by zobaczyć jak to cudo się prezentuje w naszej kuchni. No i wygląda super. Srebrna kuchnie rozjaśnia i w ogóle jest super, wygląda jeszcze fajniej niz w sklepie. Jestem mega zadowolona. Cały wtorek sie nie mogłam na nia napatrzeć i jeszcze mi nie przeszło. Dobry zakup.
Tylko, ze jeden palnik sie źle zapala. Zawezwałam juz serwis więc mam nadzieję, ze na dniach to wyreguluja i będzie ok.


No i sprawa wazniejsza i jeszcze fajniejsza niz nowa kuchenka-dzis jedziemy wybierac obraczki. O rany-jak to brzmi-nasze obrączki, moja obraczka. Jeszcze 3 i pół roku temu nie pomyslałabym, ze takie coś będzie miało miejsce. Ale to zycie jest nieprzewidywalne. Nie pomyslałabym, ze tak niedługo poznam takiego faceta, ze w końcu spotkam tego jednego jedynego, ze pokocham kogoś i ktoś pokocha mnie. Ze pokochamy się tak, ze zostanę jego narzeczoną i będziemy organizować nasze wesele. Nie przypuszczałam, ze spotkam kogoś z kim wspólnie będziemy chcieli spędzić razem resztę zycia, byc cały czas ze sobą i wspólnie się zestarzeć. Nie pomyślałam, ze tak szybko spotkam kogoś takiego. Jakby mi ktoś cos takiego powiedział to bym go wyśmiała i nie uwierzyła. Po tych wszytskich moich przejściach, przezyciach, zawodach. Po tym wszystkim juz zwątpiłam. A tu nagle-ni z tego ni z owego-cóz za niespodzianka. Spotkałam faceta, który mnie pokochał i ja Jego. Do dziś w co roku w grudniu wspominam z usmiechem i rozczuleniem, z ciepłem na sercu te nasze grudniowe początki. Nie przypuszczałam, ze tak szybko to sie wszystko potoczy, ze tak w ogóle to się potoczy i ze tak szybko (jak dla mnie) wyjde za mąz. Kto by pomyslał???
Nie mogę się juz doczekać tego oglądania obrączek. Ekscytuję sie trochę tym.
J się wczoraj śmiał, bo potem mamy jeszcze parę rzeczy załatwić i tak sobie liczyłam ile nam to wybieranie czasu zajmie, J zaczął się smiać, ze no to zalezy jak długo moja Gonia nie będzie się mogła zdecydować;)
O rany- wybieramy obrączki;)

No a poza tym mam zakwasy po wczorajszym treningu. Trochę przechodzą, ale rano tak mnie nogi bolały, ze ledwo co doszłam do łazienki, nawet łydki mnie bolały. Ale za to wczoraj pobiłam swój wynik więc jestem z siebie dumna;)



A weekend zapowiada się wyśmienicie: jak juz wspominałam we wcześniejszej notce, w piątek po pracy idziemy ze znajomymi do biur podrózy w celu wyhaczenia jakiejś super mega promocyjnej oferty na wakacje na podróz poślubną i potem wspólny wieczór. W sobotę rodzice zapraszają znajomych z okazji swoich imienin więc jutro robię ciasto, a w sobotę tez w kuchni, a ze ja to lubię więc bardzo fajnie. Po południu z J wybywamy z domu i zostawiamy rodzicom wolną chatę- jakieś kino czy coś. A w niedzelę obiad z okazji imienin dla mnie i J oraz mojej siostry i szwagra. Oczywiście tez ja w kuchni więc moje kulinarne pasjue sie będą w ten weekend realizowały;)
Byle do weekendu;)
Pozdr

3 komentarze:

  1. Kuurcze, same przyjemności przed Wami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi i mojemu M. ostatnio w oko wpadły super obrączki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że jesteś zadowolona z zakupu.
    Powodzenia w wyszukiwaniu obrączek.

    melanii

    OdpowiedzUsuń