poniedziałek, 19 grudnia 2011

Przedświąteczne Listy do M.

W sobotę wreszcie wybraliśmy się do kina na "Listy do M". Chciałam to obejrzeć od samego początku jak weszło na ekrany. Głównie zachęcili mnie fajni aktorzy- przede wszystkim Maciej Stuhr, Karolak, Gąsiorowska, Adamczy i Agnieszka Dygant. Ze względu na aktorów i po obejrzeniu reklam zapowiadała się świetna komedia, następny polski hit, że boki zrywać. Na dodatek moja kolezanka była na tym ze swoim narzeczonym i mówiła, ze świetny film i jej narzeczonemu tez się podobał. No cóz....wątpię, by T był zachwycony tym filmem. J-NIE BYŁ. Bałam się, ze będzie chciał od kasjerki zwrotu pieniędzy za bilet;))) A mi film się w miarę podobał. Nie rzucił mnie niestety na kolana, ale mozna obejrzeć. Tylko, ze nie nazwałabym go komedią. Wszystkie śmieszne sytuacje pokazane są w reklamie-poza tym nic śmiesznego tam się nie dzieje. A ja spłakałam się jak bóbr. Pół filmu przepłakałam, dziewczyna obok mnie tez. J patrzył na mnie z politowaniem. Potem sę śmiał, ze tylko czekał kiedy zacznę płakać. Nie wiem czy innym facetom film tak się nie podobał jak J. Az szkoda mi było J, ze Go zaciągnęłam na ten film. Zwłaszcza, ze chcieliśmy tez obejrzeć "80 milionów" , ale ja najpierw chciałam to. Zdecydowanie na "Listy..."lepiej sie wybrać z kolezanką. Babski film. Najbardziej poruszyła mnie historia Małgorzaty, a najgłupszy dla mnie był wątek Dygant i Adamczyka. I ogólnie film płasko i infantylnie traktuje sprawy powazne. Tak więc sympatyczny, ale bez rewelacji.

Wcześniej przeszliśmy sie po centrum handlowym w poszukiwaniu kreacji na Sylwestra dla Goni. Niestety upatrzonej przez mnie sukienki nie było. ale kupiłam inną. J średnio ona się podoba, a dla mnie fajna. Poza tym nie miałabym czasu łazić juz po sklepach, a ze nie była droga to wzięłam.

Po filmie poszliśmy na sushi-smk rewelacja, ale cenowa masakra.

A rano byłam u fryzjera. Nie jest źle, ale bywało lepiej. Ale i tak jak chodzę tak wcześnie do pracy to włosów nie układam tylko związuję więc generalnie zadnej róznicy nie widać. Na Święta sobie moze ułozę. Choc i tak J woli jak mam związane.

I w sobotę i w niedzielę byłam twórcą obiadków. W sobotę mielaki, wczoraj-kurczę pieczone. Wszystkim smakowało. J oczywiście tez. Bardzo się ciesze jak coś co ugotuję Mu smakuje;)

Wczoraj tez podgoniłam w końcu ze sprzątaniem przed Świętami. Ale jeszcze trochę jest do roboty.

W czwartek bierzemy się za pieczenie mięsek na Święta, a w piątek ciast. Zainspirowana kilkoma wpisami na blogach może wezmę się za pieczenie pierników dzisiaj??? Zobaczę jak mi się będzie chciało po treningu. W sobotę przygotowywanie oczywiście Wigilii i robienie sałatek. Oczywiście najbardziej przed Świętami lubię pichcenie;)

Jutro mamy smutne wydarzenie. Nie pisałam jeszcze o tym na blogu i raczej nie będę się rozpisywać, ale mamy pogrzeb cioci. Az nie chce mi się o nim mysleć.

Jutro tez jeśli zdąrzymy wybieramy się do tego złotnika po obrączki.
A_normalna dzięki za rady w związku z obrączkami;)

I byle do Świąt dziewczyny

Wszystkiego najlepszego.

2 komentarze:

  1. Ja od wszystkich słyszę, że Listy do M. są najlepszym polskim filmem od wielu lat. Kiedyś obejrzę to "cudo", więc na razie nie mogę nic więcej powiedzieć. Ale wszyscy mówią, że to zrzynka Love actually/To tylko miłość (świetny film, gorąco polecam), więc nie będzie zbyt oryginalnie.
    Jeszcze w temacie filmów o miłości, to obejrzyjcie sobie 500 dni miłości. Tylko ostrzegam - film jest bardzo realistyczny i to takie męskie spojrzenie na miłość i związek. Ogólnie film daje do myślenia zwłaszcza osobom, które są dopiero w fazie zakochania.

    Cieszę się, że pomogłam z obrączkami. Daj znać jak wszystko wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak samo było z oh.. karol tak go chwalili a okazał się klapa. i woogole mi sie nie podobał

    OdpowiedzUsuń