czwartek, 8 grudnia 2011

Grudniowo

Coraz większymi krokami zblizają się Święta. Czas pomysleć o przedświątecznych przygotowaniach, sprzątaniu, myciu okien, trzepaniu dywanów, szorowaniu kafli, układaniu, wyrzucaniu, itp itd. Zawsze cieszyło mnie to, ale w tym roku na myśl o sprzątaniu mam mega wielkiego lenia;) Fajniejsza częścia tych przygotowań jest zakup prezentów. Wczoraj byliśmy w realu, gdzie ja zakupiłam dla siostry i szwagra zestawy kosmetyków, a J kupił dla mamy srebrna bransoletkę i słodycze. W niedzielę planuję kupić prezenty dla rodziców-dla taty sweter, a dla mamy tez coś z ciuszków. Za prezentem dla J będę się rozglądać w przyszłym tygodniu, bo wtedy J pracuje na popołudnie więc będe miała więcej czasu. Wiem juz co Mu kupię, ale jeszcze muszę pochodzić i wybrać konkretne to coś. Jak kupię to Wam zaprezentuję, a narazie to tajemnica;)

Ja czuję, ze zblizają się Święta Bozego Narodzenia równiez w pracy. W grudniu mamy mega duzo roboty. Nadgodziny mile widziane. Teraz i tak nie jest tak źle. Najgorzej wspominam rok 2007 i 2008-albo siedziałam do nocy (naprawdę do nocy) w pracy, albo pracę zabieraałam do domu i do 3 w nocy siedziałam, a do pracy na 7. To była mega masakra. W domu przed Świętami nic, nic kompletnie nie pomagałam. Od 2009 r. jest lepiej. Ale w tym roku tez nadgodzinki biorę, tylko, ze nie muszę az tyle i sobie po prostu wczesniej do pracy przychodzę-na 6.30. Plusem tego jest to, ze nadgodziny płatne więc akurat na świąteczne prezenciki się zarobi;) Ale bardzo lubię taką zapracowana atmosfere w pracy, właśnie ona tez mówi, ze ida Święta;)

Poza tym w przyszłym roku tez szykuja się wydatki-bo 21 stycznia jesteśmy zaproszeni na wesele-nad morzem w Darłowie. Tak więc i prezent i podróz, nocleg, pobyt-będą koszty. Szkoda, ze wesele zima, bo mozna by je z wakacjami pogodzić, ale tak wyszło. To juz nasze drugie wesele tam i drugie zimą. Oba planowane były na lato, ale z przyczyn losowych przekładane na zimę. Tamto wesele, 3 lata temu-to był nasz wspólny wyjazd. Jechaliśmy z połową mojej rodziny, której J przeciez za dobrze nie znał, a właściwie prawie wcale. Ale było fajnie. Pierwszy raz byłam nad morzem zimą. Ale tez jest pięknie. My w ogóle kochamy morze. A ja uwazam, ze polskie jest najpiękniejsze. Mimo, ze bez zaciskania zębów trudno się w nim kąpać to ani Morze Czerwone, ani inne nie podobaja mi się tak bardzo. To nie jest to samo lezeć na plazy za granicą, a co innego u nas, we Władku, Mielnie czy Karwi. Nie powiem-jest pięknie, ale to nie ma to to jak nasze morze;) Niestety przed wakacjami w Polsce skutecznie odstrasza pogoda i ceny. Zaczęliśmy z J jeździć za granice jak okazało się, ze za taki wyjazd zapłacimy tyle co wydaliśmy w Polsce. Na dodatek-z opcją All Inclusive-a we Włądku nasze All to były pasztety i puszki z Biedronki;) dawniej częściej tez jeździliśmy nad morze, bo J ma rodzinę na MAzurach i jak ja odwiedzaliśmy to zawsze robiliśmy wypad nad Bałtyk. Ale od zeszłego roku tam nie byliśmy ze względów oszczędnościowych-na wesele. Tak więc mam nadzieję, ze tym razem zimą nad morzem tez będziemy się dobrze bawić.

Co do podrózy poślubnej to mam pewne obawy co do tego hotelu, co wybraliśmy. Ale mam nadzieję, ze okazą się bezpodstawne. Podpisać uwmoy i wpłacic zaliczki jechali chłopaki. Dzień wcześniej z J wypisaliśmy sobie pytania dotyczące wyjazdu i hotelu. Po powrocie J zrelacjonował co kobitka w biurze powiedziała i jakoś tak nie do końca teraz jestem przekonana. Ale juz po ptokach i nie ma co rozpamiętywać. Mam nadzieję, ze będzie fajnie;) Zresztą jedziemy w czwórkę to jakos to będzie. Co prawda pomysł zeby w podróz poślubna jechać razem nie był moim pomysłem i jakoś średnio to brzmi, ale J się uparł. Zreszta to będzie 2 miesiace po ślubie to juz nie jest to taka "prawdziwa" podróz poślubna, tylko po prostu wyjazd na wakacje. Za to wymysliłam, ze zaraz po ślubie pojedziemy sobie na weekend albo kilka dni tam gdzie spędzilismy pierwszy wspólny wyjazd. W takim zamku niedaleko naszego miasta. Wynajęlibyśmy wtedy pokój wystylizowany na komnatę, i mozna by pomyśleć by sesje plenerowa tam zrobić. Ale to się jeszcze zobaczy.

Z wieści przedślubnych to w poniedziałek się zdenerwowałam bo J wymyslal jakies inne obrączki niz wybraliśmy. Ale na szczęscie szybko się rozmyślił i nie będzie zadnych zmian. Zaproszenia nam zostały-mamy juz namiary na fajne i tanie, juz tam dzwoniłam i w przyszłym roku sie za to weźmiemy. No i jeszcze koło Kościoła trzeba będzie się zakręcić i tych papierków. No i muszę zorientować sie jak to u nas jest z wyborem księdza, bo ja bym chciała zeby takie jeden co tak bardziej się znamy udzielał nam ślubu.

A święta za rok będą juz wspólne;)

Pozdrawiam wszystkich w "mały piąteczek"-jak to mawia mój kolega

Buziaki

9 komentarzy:

  1. Ja też byłam zakochana w polskim morzu, szczególnie w Kołobrzegu... póki kilka razy w środku sezonu nie trafiłam na kiepską pogodę... i póki nie zaczęłam latać służbowo za granicę. Bałtyk owszem ma swój klimat, ale jednak wypoczynek nad ciepłym morzem z plażą tuż przy hotelu, all inclusive (albo co lepsze ultra all..) teraz już dla mnie nie ma porównania ;)
    U mnie w pracy klimat świąt też jest nieziemski, wszyscy wykupują oferty na święta, sylwestra, cały budynek jest ładnie przystrojony, na korytarzu choinka i inne świetne ozdoby :) Już nie mogę się doczekać kiedy skończymy remont i w końcu ubiorę choinkę :) I mógłby już być duży piątek ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałam, że się zainspiruję Twoim prezentem, bo ja nie mam pomysłu dla nikogo, a szczególnie dla E. ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest PODRÓŻ POŚLUBNA, jak najbardziej! Co z tego, że po ślubie, właśnie o to w tym chodzi PO ŚLUBNA!
    nigdy w życiu nie pojechałabym na takową z kimś trzecim.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja widze, że ty w ogóle nie masz swojego zdania.
    Najpierw ten cyrk z twoim ojcem, teraz twój j. wymyślił, żeby jechać we czwórkę.. nie no kobieto. Ty choć raz postaw na swoim. Bądź baba a nie ciamajda

    OdpowiedzUsuń
  5. Maja i Anonimowy
    A gdzie jest jakaś definicja, że na podróż poślubną nie można jechać większą paczką? Przecież pokoje będą mieć osobne, jak będą chcieli to jedna para pójdzie w jedną druga w drugą stronę. Cała masa małżeństw jeździ w taki sposób na podróże poślubne. Skoro tworzą zgraną paczkę, lubią spędzać razem czas... to czemu nie. Przecież nie biorą sobie przyzwoitki do pokoju na trzeciego tylko lecą ze znajomą parą ;)
    Gosiu polecam wynajmijcie sobie samochód, we 4 tanio Was to wyjdzie a możecie śmiało w jeden dzień zjechać całą Teneryfę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Olu i Macieju-no my co do wakacji nad Bałtykiem mamy takie same wrażenia, ale jednak brakuje mi szumu polskiego morza. W tym roku zobaczymy Bałtyk, choć zimą, ale zawsze;)A samochód mamy też zamiar wynająć na Teneryfie. Na pewno będzie fajnie. I wielkie dzięki za rady i wszystko;)

    Paulinko-no może się zainspirujesz prezentem jaki wymyśliłam dla J, bo w tym tygodniu mam zamiar go kupić.

    Maju-my bierzemy ślub w czerwcu, a wyjeżdżamy na Teneryfę we wrześniu więc dla mnie to bardziej wyjazd na wakacje niż podróż poślubna. Ani J ani ja nie za bardzo możemy w pracy wziąć urlopu w czerwcu, poza tym nawet nie chciałabym brać wtedy urlopu, dlatego wrzesień. A, że zawsze jeździliśmy sami to cieszymy się, że znajomi pojadą z nami. A dodatkowo pod wpływem komentarza Twojego i Anonimowego jestem jeszcze bardziej zadowolona, że znajomi pojadą z nami;)

    Anonimowy-no i bardzo się mylisz. Mam swoje zdanie i jak trzeba to potrafię je obronić Nie za bardzo wiem o co Ci chodzi z cyrkiem z moim tatą. Może chodzi Ci o tatę Narzeczonego,co nie chce poprawin, ale uważam, że nie kulturalnie by było jakbym ja mu zwracała na coś uwagę. A jeśli chodzi co do ostatecznej decyzji jaka zapadnie to jest jeszcze czas. Uwierz mi, że umiem zrobić tak by jeśli będę chciała poprawiny to one będą. I na dodatek Pan T będzie uważał, że to jego wybór. A co do wakacji to pod wpływem Twojego komentarza mam mniej wątpliwości, że jedziemy ze znajomymi. Ja nie jestem osobą która patrzy co inni ludzie powiedzą więc Twoja krytyka jest dla na plus. A co do tego, że J tego chciał, a ja się zgodziłam, to nie wiem w jakim związku Ty żyjesz, ale dla mnie związek to dbanie o drugą osobę, myślenie o niej i robienie tak, by było jej dobrze. J z kolegą się zgadali i wymyślili byśmy jechali razem a mnie to nie przeszkadzało. Bardziej myślałam właśnie tak, że to podróż poślubna, a my jedziemy w 4 i jak to zabrzmi.Ale takie myślenie to głupota. Pojedziemy i będziemy się dobrze bawić. A jeśli chodzi o postawienie na swoim to jak na czymś mi zależy to tak jest. Jak J na czymś zależy to też tak jest. Oboje dbamy o siebie i to jest najfajniejsze i najważniejsze.
    A apropos- wypadałoby się podpisać. Nie ma tu wielu komentarzy, ale jeden anonimowy już był i nie wiem czy to Ty czy ktoś inny. Tak żeby ewentualnie anonimych też odróżniać;)

    Pozdr wszystkich czytelników i komentatorów.
    Fajnie jest mieć bloga, bo dostajesz jakieś info zwrotne i dobre rady, i negat komenty, które pomagają spojrzeć na siebie i swoje myślenie, bo pamiętnik Ci nie odpowie;)
    Miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  7. Gosiu jeszcze jedna sugestia ;) sprawdź sobie na umowie wczasów czy jest tam gdzieś informacja, że w cenie jest zawarta gwarancja stałej ceny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nam będzie udział ślubu znajomy ksiądz, nie wyobrażamy sobie, żeby było inaczej. Musimy się też zapisać na nauki, bo od stycznia ruszają:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nas też czekają przygotowania do świąt. Jakichś drastycznych porządków nie będzie, bo dopiero co się wprowadziliśmy i jeszcze nie ma co wyrzucać, ale dom duży, to i bez tego będzie dużo pracy. My też ostatnio intensywnie siedzimy nad przygotowaniami do ślubu, ale o tym w kolejnej notce.

    OdpowiedzUsuń