.............i chyba mnie już dopada stres przedślubny.
We wtorek czułam się strasznie, bolał mnie brzuch, było mi niedobrze, że ledwie co o 13 wstałam z łózka. Na dodatek przed wyjściem potłukłam lusterko.
Na szczęście na przymiarce i ból i złe samopoczucie odpuściło. I zaczęłam się cieszyć przymiarką, suknią, wybieraniem dodatków itp.
Mam też już zamówione bolerko i toczek. I zakupiłyśmy biżuterię pasującą do sukni-naszyjnik i kolczyki z kryształków, bardzo delikatne.
Po wyjściu z salonu poszłyśmy zobaczyć buty, które już kiedyś oglądałam z koleżanką-super białe szpilki, tylko niestety nie są ze skóry. Niestety był tylko numer 37, za duży na mnie, ale we wtorek mają z innego salonu w Łowiczu przysłać 36 i jeśli będą dobre to je wezmę.
No i zaczęło się-w środę też źle się czułam, po prostu czułam, że bardzo się denerwuję. To chyba już stres przedślubny. Przeraża mnie to, że jeszcze tyle do załatwienia, boję się, że tego wszystkiego nie ogarnę, że o czymś zapomnę. Czas tak szybko mija!!!
W związku z tym zadzwoniłam do dekoratorki i okazało się, że w następny piątek będzie w Łodzi i możemy się umówić żeby zobaczyła naszą salę- ufff -kolejna rzecz do przodu.
I poszperałam w necie w poszukiwaniu hoteli i podrukowałam kilka kontaktów. Szczególnie jeden jest fajny, bo akurat niedaleko od mojego domu i niedaleko od sali, no i niedrogo;)
Może to jakieś przesilenie wiosenne, może to ta pogoda, ale cały czas czuję się jakoś słabo i śpiąco.
W środę tylko po siłowni czułam się lepiej. W czwartek i dziś znów nie za dobrze. Miałam iść wczoraj na siłkę, ale nie miałam zdrowia. I już o 21 poszłam spać. Nawet z J się nie widziałam, bo teraz pracuje na popołudnie. Dziś też mi się nie chciało iść na trening. Tak jakoś dziwnie się czuję.
A jutro przychodzi do mnie koleżanka i robimy sobie babski wieczór. Może trochę się wyluzuję.
W niedzielę jedziemy jeszcze jednego mojego brata wujecznego z rodziną zaprosić na wesele. No niestety jeszcze nie wszyscy zaproszeni. Została moja siostra, druhna i najgorzej, bo jedna siostra wujeczna, z którą ciężko się umówić, bo i ona i J pracują na zmiany.
Ale wiecie co -stresuję się, ale teraz jeszcze bardziej nie mogę się już doczekać tego ślubu i wiem, że to już niedługo, czas tak szybko leci, że minie nim się obejrzymy;)
Miłego weekendu!!!