poniedziałek, 6 lutego 2012

Ja naprawdę lubię gotować.....

Ostatni weekend minął mi wyjątkowo fajnie. W sumie przez to, że dużo sobie pogotowałam. Ja naprawdę lubię gotować i relaksuje mnie to;)


Zaczęłam już od piątku-usmażyłam pyszne rybki + surówka z kiszonej kapusty.
W sobotę zrobiłam mielone-niby nic, ale cała rodzina i J bardzo lubią moje mielone, naprawdę wychodzą mi super. A teraz jak mamy elektryczną maszynkę do mielenia to choć zajmuje to wszystko więcej czasu, to kotlety są o wiele lepsze. Mięsko było chudziutkie i przez to kotleciki pyszniutkie.
Ostatnio też postanowiłam sobie, że nie będę kupować do kanapek wędliny tylko sama będę robić różne mięska i pieczenie-żeby było smaczniej i zdrowiej. No więc w sobotę upiekłam jeszcze karczek ze śliwką wędzoną i ugotowałam udziec z indyka.

A na niedzielny obiad zaprosiłam Narzeczonego. Udusiłam podsmażony udziec z indyka, do tego kasza i buraczki. Oprócz kaszy wszystko to robiłam pierwszy raz. Ale wszystko smakowało, bardzo smakowało. Najbardziej oczywiście cieszy mnie, że smakowało J;)
Mama na deser zrobiła pyszne ciasto wg przepisu "teściowej". Zrobiła je też w zeszłym tygodniu i bardzo jej i wszystkim smakowało więc powtórzyła tą przyjemność. A J przyniósł takiego oto ananasa. Mieliśmy jedzonko jak w święta;)

Naprawdę lubię gotować i w weekendy temu czas poświęcać zamiast np gapić się w telewizor.
Na przyszły weekend mam zaplanowane pieczenie ciasta drożdżowego. J bardzo je lubi, a ja nigdy go nie piekłam. Ostatnio mama J dwa razy zrobiła więc teraz czas na mnie na naukę;)

W niedzielę siostra podrzuciła nam do pilnowania chrześnicę. Dziewuszka już chodzi-tydzień temu robiła tylko kilka kroków i ledwo się na nóżkach trzymała, a wczoraj już coraz więcej chodziła. Jak pójdziemy na roczek to już będzie biegać;) I robi się coraz ładniejsza. Jak się urodziła podobna była bardzo do swojego taty, ale już jakiś czas temu zwróciłam uwagę, że jest podobna do mnie jak byłam mała. A teraz mama powiedziała, że jest coraz podobniejsza do mnie. Moja śliczna kochana dziewczynka. A rzęsy ma długie i zakręcone aż do brwi. Dłuższe niż moje, bo ja mam dość długie rzęsy, ale ona to na maksa. Wszyscy od urodzenia śmiali się, że to po cioci. No a teraz cała buźka robi jej się do mojej w jej wieku podobna.

Poza tym wszystko w normie- trening dziś dobrze poszedł, a w pracy fajnie, narazie bezstresowo i z koleżanką w pokoju dni mijają szybko i miło;)

Udanego tygodnia dla wszystkich;)

8 komentarzy:

  1. Ja gotuję, ale nie wiem, czy mogłabym powiedzieć, że to lubię :) po prostu jest to jakaś tam częśc obowiązków domowych, które trzeba wykonać. Zdecydowanie wolę to od odkurzania na przykład, ale generalnie nie mam do gotowania stosunku emocjonalnego - czasem chce mi się bardziej, czasem mniej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja na L4 i ani ochoty ani czasu do gotowania. Głownie to sprzątam po całym remoncie. Sprzątam i sprzątam i końca nie widać :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Podzielam Twoją 'pasję':) Poza tym fajnie jest lubić gotować, o bo to bardzo przydatny 'obowiązek' domowy;) No i bezcenne jest to, że wiesz jak wszystkim smakuje:) Fakt, lepiej oddawać się tej czynności niż gapić się w tv. Przyjemne z pożytecznym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My zawieźliśmy w niedzielę szarlotkę (oczywiście naszej roboty) do teściów i byliśmy naprawdę pozytywnie zaskoczeni jak migiem zniknęła ze stołu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też bardzo lubię gotować, a przede wszystkim eksperymentować w kuchni. Często znajduję jakieś przepisy i próbuję coś dobrego stworzyć, w między czasie modyfikując nieco przepis według naszych upodobań. A już w ogóle uwielbiam gotować w swojej własnej kuchni, jak nikt nie patrzy mi na ręce i nie poucza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja się dopiero uczę lubieć gotować:D ale tego ananasa to bym ci zwędziła:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też lubię gotować :) może nie wychodzi mi to jeszcze jakoś bardzo dobrze ale jakiś tam obiad zrobić potrafię:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też lubię gotować. A raczej ostatnimi czasy bardzo to polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń