Niestety ostatni czas jest dla mnie nie za wesoły.
I na dodatek koleżance z którą pracowałam w pokoju nie przedłużyli umowy, bo narazie nie mamy w pracy wolnych etatów, a ona była na zastępstwo. Mam nadzieję, że biuro przydzieli nam jakiś etacik i A. wróci. W środę ponoć szef ma rozmawiać z prezesem. Może się coś pozytywnego dla nas okarze. 3majcie mocno kciuki.
A od jutra mamy audyt. Po tak długiej mojej nieobecności w pracy to się go trochę boję. Tak więc i za to 3majcie kciuki.
Od dziś mamy karnety fitprofit i teraz jak Mąż będzie miał wolne niedziele czy soboty to będziemy sobie zwiedzać różne baseny;) Mąż po dłuższej przerwie wraca na siłownię. Od dziś do Świąt ma zamiar nie pić alko i wczoraj zrobiliśmy sobie pożegnanie z %. Najpierw byliśmy na spacerze na piwo,a potem pojechaliśmy do miasta na pizzę i piwo. A w domu dokończyliśmy otwarte kiedyś martini. Po takiej mieszance szybko zasnęłam, a rano ciężko było wstać do pracy.
W sobotę robiliśmy Męża zaległe imieniny, bo ma imieniny w sierpniu, ale akurat jego siostra miała urlop i wyjechała. Przełożyliśmy świętowanie na inny termin i dopiero ta sobota wszystkim pasowała. Tak więc całą sobotę spędziłam w kuchni, a ciasto to już od czwartku piekłam, bo wymagało stygnięcia i kładzenia różnych kolejnych warstw.
Mam chęć wybrać się do kina na "Jesteś Bogiem". Wyczaiłam, że w Multikinie są różne promocje cenowe w tygodniu, ale jak weszłam w internet to generalnie te promocje można o kant d... potłuc. Zobaczymy, może kiedyś się wybierzemy.
A na dodatek dziś idę do dentysty-brrr. No i czeka mnie kilka zębów do wyrwania, ale jakoś nie mogę się zebrać, a dentystka pewnie będzie się czepiać, że jeszcze tego nie zrobiłam.
A w środę mam komisję lekarską w sprawie odszkodowania za złamanie tej mojej ręki. Ciekawe na ile % to wycenią.
Generalnie ostatnio nastrój mi nie dopisuje i wszystko dookoła się sypie.
Czekam na czas jak będzie lepiej;)