Dziś w końcu udało nam się spisać ten protokół przedmałżeński.
Nie obyło się to bez problemów. Najpierw zaplanowaliśmy to na środę. Specjalnie wzięłam sobie wtedy wolne, bo na środę miał być kwit z USC, a od czwartku J pracuje na popołudnie. Wymyśliłam więc, że odbiorę ten kwit, potem pójdę do kościoła po akt chrztu, potem z druhną połazimy poszukać butów, a potem J do mnie przyjedzie i pójdziemy do kancelarii spisać ten protokół.
Pierwsze trzy punkty planu wypaliły. Dzień wcześniej na siłce umówiłam się z koleżanką, że przejdziemy się szukać butów. Po tym jak w parafii gdzie byłam chrzczona odebrałam akt wyruszyłyśmy na poszukiwania. Złaziłyśmy nogi i dupa...wielka dupa. Wymyśliłyśmy, że do mojej kiecki będą pasować zwykłe szpilki. No i będzie je można później nosić-nie będą to buty tylko na jedną noc. Znalazłyśmy super model,ale niestety nie są ze skóry. W necie też takich skórzanych nie znalazłam. Poza tym jeszcze nie jestem pewna czy takie będą najlepsze-wymyśliłam, że na przymiarce poradzę się w salonie jakie trzewiki będą pasować-bo po głowie chodzą mi też sandałki, jakieś fajne paski. Wezmę ze sobą różne modele butów, które mam i zobaczymy jak co będzie wyglądać. Wtedy zdecyduję i się jeszcze zobaczy. No więc po kilku godzinach łażenia jeszcze skoczyłyśmy na piwko obgadać różne sprawy związane z weselem, wieczorem panieńskim i innymi naszymi sprawami.
No a po południu poszliśmy z J do kancelarii a tam ....rekolekcje i nie można spisać protokołu. Babka kazała nam przyjść w sobotę rano. Trochę nam to nie pasowało, bo przed pracą zamiast wypocząć J musiał do mnie przyjechać, a poza tym na dziś zaplanowałyśmy z mamą wybrać się na poszukiwania dla niej kreacji na wesele. No ale nie było wyboru.Poszliśmy więc dziś rano. Pół godziny czekaliśmy na księdza.....ale w końcu się udało i to już mamy załatwione. Okazało się, że w sumie kościół będzie nas kosztował 590 zł!!!
A wracając do środy dalszy plan dnia wyglądał tak, że wybraliśmy się zakupić buty na rower dla Gosi i garnitur dla J.
Faceci to mają fajnie-nie minęła nawet godzina a Narzeczony miał zakupiony garnitur, dwie koszule, muchę, pasek a nawet skarpetki. Po buty pojechaliśmy do innego centrum handlowego.
Ja w środę sobie zakupiłam rekordową ilość butów-aż 3 pary. Jedne czarne szpilki z czerwoną podeszwą, drugie brązowe buciki na obcasie i na końcu buty na rower. Bo jeszcze jedna nowość u Gosi-w poniedziałek kupiłam sobie nowy rower. Jak pogoda dopisze to jutro pierwsza jazda;)
A wczoraj do brązowych butów dokupiłam torebkę;)
Dziś niestety mama nic nie kupiła. Ale poprzymierzała dużo i wiemy co gdzie jakie i za ile jest. Ja też patrzyłam za sukienką na drugi dzień, ewentualne poprawiny lub obiad dla gości. Jedna była taka, że się nad nią długo zastanawiałam, ale w końcu jej nie kupiłam. Zastanawiałam się bo dość drogawa była, a wyglądałam w niej fajnie, bardzo fajnie, ale no...pewna nie byłam. Jeszcze na to mam czas. I może się w między czasie okaże czy będą poprawiny czy tylko obiad dla przyjezdnej rodziny.
Czas mija bardzo, bardzo, bardzo szybko. Im bliżej terminu tym szybciej to leci.
Goście prawie wszyscy zaproszeni, ale jeszcze parę osób zostało. W przyszły weekend zapraszamy kumpla J.
No i chyba to wszystko z takich najważniejszych spraw.
O pracy mi się nie chce pisać, bo się tam wkurzam. Ostatnio nawet powiedziałam kierownikowi, że jakby nie A to bym teraz siedziała i płakała, bo tyle roboty. Ale trzeba robić. Dobrze, że mam pomoc. Szkoda tylko, że jedni nie wiedzą w co ręce włożyć, a inni się chwalą, że całymi dniami nic nie robią-i gdzie tu sprawiedliwość??
A odpocząć nie ma kiedy. Dziś po powrocie jeszcze zajęłam się myciem okien i porządkami na święta i już prawie koniec soboty.
Tak więc miłego wieczoru i udanej niedzieli Wam życzę;)
Nie obyło się to bez problemów. Najpierw zaplanowaliśmy to na środę. Specjalnie wzięłam sobie wtedy wolne, bo na środę miał być kwit z USC, a od czwartku J pracuje na popołudnie. Wymyśliłam więc, że odbiorę ten kwit, potem pójdę do kościoła po akt chrztu, potem z druhną połazimy poszukać butów, a potem J do mnie przyjedzie i pójdziemy do kancelarii spisać ten protokół.
Pierwsze trzy punkty planu wypaliły. Dzień wcześniej na siłce umówiłam się z koleżanką, że przejdziemy się szukać butów. Po tym jak w parafii gdzie byłam chrzczona odebrałam akt wyruszyłyśmy na poszukiwania. Złaziłyśmy nogi i dupa...wielka dupa. Wymyśliłyśmy, że do mojej kiecki będą pasować zwykłe szpilki. No i będzie je można później nosić-nie będą to buty tylko na jedną noc. Znalazłyśmy super model,ale niestety nie są ze skóry. W necie też takich skórzanych nie znalazłam. Poza tym jeszcze nie jestem pewna czy takie będą najlepsze-wymyśliłam, że na przymiarce poradzę się w salonie jakie trzewiki będą pasować-bo po głowie chodzą mi też sandałki, jakieś fajne paski. Wezmę ze sobą różne modele butów, które mam i zobaczymy jak co będzie wyglądać. Wtedy zdecyduję i się jeszcze zobaczy. No więc po kilku godzinach łażenia jeszcze skoczyłyśmy na piwko obgadać różne sprawy związane z weselem, wieczorem panieńskim i innymi naszymi sprawami.
No a po południu poszliśmy z J do kancelarii a tam ....rekolekcje i nie można spisać protokołu. Babka kazała nam przyjść w sobotę rano. Trochę nam to nie pasowało, bo przed pracą zamiast wypocząć J musiał do mnie przyjechać, a poza tym na dziś zaplanowałyśmy z mamą wybrać się na poszukiwania dla niej kreacji na wesele. No ale nie było wyboru.Poszliśmy więc dziś rano. Pół godziny czekaliśmy na księdza.....ale w końcu się udało i to już mamy załatwione. Okazało się, że w sumie kościół będzie nas kosztował 590 zł!!!
A wracając do środy dalszy plan dnia wyglądał tak, że wybraliśmy się zakupić buty na rower dla Gosi i garnitur dla J.
Faceci to mają fajnie-nie minęła nawet godzina a Narzeczony miał zakupiony garnitur, dwie koszule, muchę, pasek a nawet skarpetki. Po buty pojechaliśmy do innego centrum handlowego.
Ja w środę sobie zakupiłam rekordową ilość butów-aż 3 pary. Jedne czarne szpilki z czerwoną podeszwą, drugie brązowe buciki na obcasie i na końcu buty na rower. Bo jeszcze jedna nowość u Gosi-w poniedziałek kupiłam sobie nowy rower. Jak pogoda dopisze to jutro pierwsza jazda;)
A wczoraj do brązowych butów dokupiłam torebkę;)
Dziś niestety mama nic nie kupiła. Ale poprzymierzała dużo i wiemy co gdzie jakie i za ile jest. Ja też patrzyłam za sukienką na drugi dzień, ewentualne poprawiny lub obiad dla gości. Jedna była taka, że się nad nią długo zastanawiałam, ale w końcu jej nie kupiłam. Zastanawiałam się bo dość drogawa była, a wyglądałam w niej fajnie, bardzo fajnie, ale no...pewna nie byłam. Jeszcze na to mam czas. I może się w między czasie okaże czy będą poprawiny czy tylko obiad dla przyjezdnej rodziny.
Czas mija bardzo, bardzo, bardzo szybko. Im bliżej terminu tym szybciej to leci.
Goście prawie wszyscy zaproszeni, ale jeszcze parę osób zostało. W przyszły weekend zapraszamy kumpla J.
No i chyba to wszystko z takich najważniejszych spraw.
O pracy mi się nie chce pisać, bo się tam wkurzam. Ostatnio nawet powiedziałam kierownikowi, że jakby nie A to bym teraz siedziała i płakała, bo tyle roboty. Ale trzeba robić. Dobrze, że mam pomoc. Szkoda tylko, że jedni nie wiedzą w co ręce włożyć, a inni się chwalą, że całymi dniami nic nie robią-i gdzie tu sprawiedliwość??
A odpocząć nie ma kiedy. Dziś po powrocie jeszcze zajęłam się myciem okien i porządkami na święta i już prawie koniec soboty.
Tak więc miłego wieczoru i udanej niedzieli Wam życzę;)